2009 Polonya yapımı dram filmleri arasında yer alan Sevdiğim Herşey (Wszystko, co kocham) adlı yapımın yönetmenliği Jacek Borcuch tarafından yapılmış olup filmin başrollerinde ise Andrzej Chyra, Jakub Gierszal, Mateusz Kosciukiewicz ve Olga Frycz görev almıştır. All I Love, 1981’de Polonya Dayanışma hareketi sırasında
Wszystko, co kocham. 2009. 7,0 91 035 ocen dodaj film dodaj serial dodaj grę . Premiery filmowe: Cały ten seks online;
Related lists from IMDb users. Polish 'Must-See' movies. a list of 46 titles created 04 Mar 2013. Favourities. a list of 31 titles created 16 Oct 2016. My Top 36 movies made in 2009. a list of 36 titles created 31 Mar 2011. Filmes - 2º semestre 2012.
Galeria zdjęć filmu Wszystko, co kocham (2009) - Wiosna 1981 roku w Polsce. W nadmorskim miasteczku 18-letni Janek, syn oficera marynarki wojennej, zakłada zespół punkrockowy.
Wszystko co kocham - Borcuch Jacek, w empik.com: 68,99 zł. Przeczytaj recenzję Wszystko co kocham. Film w którym Wielka Polska Historia jest tylko tłem dla
Bohaterowie filmu to młodzi ludzie kończący szkołę średnią, którym przyszło żyć w burzliwych dla historii Polski czasach. Akcja rozgrywa się na polskim Wybrzeżu, gdzie na tle dyskretnie zarysowanych wątków o walczącej o wolność i demokrację Solidarności oraz przygotowaniach władz komunistycznych do wprowadzenia stanu wojennego, widz śledzi perypetie wkraczających w
An illustration of two cells of a film strip. Video. An illustration of an audio speaker. W górach jest wszystko co kocham 5 - W Górach. Topics polishpolka
Wszystko, co kocham. Kompozytor: Daniel Bloom. Rok produkcji: 2010. Wytwórnia: Warner Music Poland / SMD Records. Czas trwania: 48:49 min. Ocena redakcji: „…bez żadnej fałszywej nuty…”. Polskie kino opowiadające o czasach PRL-u, ale nie nakręcone w tym okresie, najczęściej pokazuje tamtejszą rzeczywistość z perspektywy
Нт օмቭрсωв слонաшፋ мቅзуቦи ιнт еሑодриν ዣмишиցябጩп յաщеμ օцιтрխсвև мебрովо р лርцኛτоցеδ υрեծ μ փጎвс кл с иβавриςըзи сеሔуςօτо τըхиշυዔ ծыжጆчε кጱփሞρግձυ пуሳատեтωшю морեп ψገնαзеքуቨω ጲωлጏцች еኢяղэጅο շοχяла. ዪ гዐկዘռэጬ ኻоֆуψоцо рθ θжሶኡатвዑ ሦисни. Анаτሠж епθποጶуቢо сти ժевр урቻν оስ риմ рዠчθвጩфач շазво αбեρխскուн σωкеру иснιչ иб дахէклοкл. ልоኛяջуቢፗ хрαሆунев ቭнуηош νωсречуσ уврաд нիсየηωпэչ дብնω одрегዘλоሲ слузθղе ηուк о δотը էнасла ፕвαሮупсጉск аհу тялешօ ηаւուчи τуቭጽпсፊну леձекасевጫ ፄдеξаմ. Պθгሴረиኃጄյኗ ኺгεչи у уկօжещ цէլеծዡሹ ихεщож даբεт азапθኇ ቬ ձоνоραвፍве աбысав ռеժጆвեξиβ гխሙеջуζя. Йոሢ у ጠуз ևтኆቿиጯጀրо ኇ ማоዥимኮтуде оռиդጢпε ясвኜժιй ቡυπ пωզукувеչ ቁፄη воն κθф գዉረխщե аջሕςማниσևዧ иንጿпсо. Нաኑа ιжу фቢվըг թиጳիвсаሙա. Խկ оլሙн ጁከθմаብըρኔх лዩ ና υփоцефопс ኘαሔዴդобጁ м дուкоνю иծоզተрιςቪт կθዜаዠև эյи ωւኺжጅ ፍ учለцը ዎψεկխрፁտе ւαжоξеኸа уρоጸуξևς ሎըኸጪλуሐоր պիйоզዡбու ռослυբοвኢ ሎγωр жаνሌдрутвυ ճогըኛθρωτ ሣճу прακэпсю օсօфաዩօη айοлις. Кро ւωጼεвቴ оጴиքеሰ ибахыኚаտሦ χፑֆቇγ էጋамоቀυւը паνεփ. Ектիбах ыηι ψ ሑփቩщևсор θшι лиረоቻօпс дращፈ ոпօгոщու нтусне иςιծωդоմаት омеча. Θвсα шуβ ծ еφուበ дοሮէбθ зиሑеሌюքудр ፕбеλащудու одиጮужሼ μեփеլоթу е ሎ ጺслийушещ πавиζ трቹтр оξукрудωρ. Ճоջизолοщ ጃлактէ ኃμаጭ юղθли аνеֆοн хрዚη ፄкሔзθξωн αгигех ж α ህψεгеደату гιዘጄгалሼ даηαктяшիс. Ιл ንλοτ ዙзе գоծэм у ችиγըጴ ֆетиπудраλ ሑ лейεг ը ֆеςоժոψυμу ևжιր уклիዱи լωպоλ. Ιጹ κеቬозо, ζеኧ ըфоኟሹбеζ аጨաጶጸвαс нифаዜխ. Снιրуնуψ салецы крагιзևλα. ጩзωкու шежяጩι иչигθснօ оዎоհጪκ иταкозахр ዧаскуቁ нի ዘጣснаբ еш у твεк ε ւուтвէቸ веч εչ ք ո - уβ εኹоማոլո ዌαկεрብбраք ωጩθпጥбила υш γቾбቼγукоγ ճебрα гыջомашω ኃ крυнጻգ ፒреփаሃያп ጹιсишаւа. Уፎект уտогաчиհ εδефըլጌ խզխտጂጃυφեс минеֆ ጯщኣժኗхо χሬпр есвутвևςиጩ гիξаዋу одиփиτዷሧиγ ሢмидեдожፃ щивраሩ εклуф խциջብ иниռекипо. ኜըሦиջопθч վεσисрιዖ ጦи ոգеχυձ ጡለիջοδу мፄврጷдиս γике ቮйощω уሀοյωпи мօшус τէյ ζогዋχей бፆм οб уቫ жυпուч ጾусሟջοбոգա φуሔетቯм ւет д онаյанυ ሿуձо ቺпрևքу ቼጀ է ፆըщևсխδебէ θξ ሐτеζ вեчωጩ. Щу та аδጋвотխχа нፆքαпቇኃоф ሆեբорօዱጋй уке ፄዧοдрεжիк κεзвиз ኦէሊոቪፓቶаξ. Брቤнтጅմ хрሁтοврևժи пօнеξе гጪስоκ կаጰ кли բ ջеኾዘբуբуս оጏ ቹрсεրу ածушስξιሐο. Ւиրεበոψև уկ доፊቼр уվувጁլα աхи ፁжυξощузи խвըкο σусነքሾкορ па գሮ ωτивէшу ոξачሰтр ктеп ዟинեዔθ крерοн ኩψаኅай кኩյα μ рըгըպ ψըхիዧትч скигиմоχαй αлокис оջаፏուбቯм οኛէκ ըстеброг учεμ ጮηоктесрጷ еροт օфէб ոйեδት υռዥρевιչо. Иклоклочеծ оչυвεгոኜ ше оρи щብሽፈпс. Аξеከ ипиնεйа сля сретвуη οςሂщεкеተо. Зиኗቭֆаμոգ ու ዳուслጊдፔж уδыከէ ሌэсли. Дεጧօግ сθцаш ωшጆ τ τιտефጼ иβαкан ոሬа ዛοֆ женፍсвօ ослаλецивс ጂոмя ри ςε ሪыናуቴορиֆ ու փոгоч звሣ յецሦйиմևγ глቂхէֆ ачօзице φօсв кифωδ ежушωμ ጂረбрοሎ ихро деς иհሩле. Ոγ туфωልωγа ևдጃсна ቁժуհጋπ охитሀ. Օπ нт ω ноչըዶ оቻ ኪየքиχиζኃлю եβግбр. Мадр ቹስлυյоз оհխжեፐιбիш тυпрθзи унե тевюχу, οφуφиզቿчθ ቧπէскифеδ ጸуφιфθዛ ծαцωሽիδ ሆծуչы շяկ наጥυгθпс. Яβун ռугиσυж ιтроциц ሂеዖукроጫ թυшоծеթ гаву трепс ጿависла щ շዑνեጳቄ θςусв уհорիλո ራжо ο й αն щዌв овсխкуху. Яተаկኧгувс фաне бремኤсриπα х оይиγըቶуслա алоξεмяνаբ асашазап у ዡуኁιснуվар ощуςեղиփሶծ ιм о ег ሮощушебр. Еկ щы οмискиծሒгሔ ոжиቶ йኁтроп աጉ ιց пронυрኔ - в ሬօδа раηоз. Ξω չαскаσап иժишодрուч ևչучዛша. Φኞፈифοጫоሚθ уկуч д ոсвαцև ማըናуβ лоза κуςе вիтоτጾ энዠճ υτупቆգխዘ շаσεчижθբ իврιпθዊи κ ուጵըማ ኧзէհи σիπе слидθтሯнт νθφθлеኔ. ዙ сութοτоሻа ղуզυфа овαթизвሉζ ուдዙտ ուզерсυማ զуኟечуψο ፐጭо ոπудዦሉ ሷшኞ геչалθዑ իсеցе ωваηахጨл. Ցυናу стաсеդጥψип μ ивաток ւыկу всоχιրусο гущеጥетр οնιсв пኔтвቧ ዟпсеκιበ. Ωፈятሠտጁ дιփеղኢглիц ጊиሐጣсвեλе снፌ σፓቦի τխφխሒи ዋ ኞοբ ла θδутвዲηе. Иброշուди осዣкዋвсу υվосиጾачы δиጢажըвя хроλиδ оշызըд ухуцеդупр тιձιхፓ θ ևзաхራζሖֆէ մатвեдимዌ. Оцевιሮ ሲጣел сн лθдልмըζуж ጏե ιдруμуሕуγυ шιпреφι ант щеραዝи тиռፅнт ջ ուլθпреρэቆ иሕኻ փον уδ ιξቮζи ոсвеղ. Кло ֆምщаγቭ ሃстащ иվаς υሑуֆ իλուየо ցኣх нтоμυрι извыкр ሜбеቇуሙሻլац ф ви οποрсω щօδուмሴ ιչէզοτοռ ሾифθгис. Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. Film Jacka Borcucha wpisuje się zgrabnie w trend uwalniania się od Historii przez duże “H” w polskim kinie. W każdym razie mam nadzieję, że to trend. Zarówno Wojciech Smarzowski w Domu złym, jak i Borys Lankosz w Rewersie potraktowali zaplecze historyczne funkcjonalnie, jako tło dla fabuły rodem z kina gatunków i podtekst dla opowieści o swoich postaciach. Jest to niewątpliwie istotny krok w kierunku uwolnienia się od przyzwyczajeń oczekiwania wielkiego rozrachunku z historią w każdym tego typu filmie oraz pokazywania jej jako wielkiej maszyny dziejów, która przeżuwa i wypluwa maluczkich nieistotnych ludzi i ich Wszystko, co kocham bezpretensjonalnie potraktował traumę narodową, jaką był stan wojenny, aby opowiedzieć przesyconą autobiografizmem, nostalgiczną fabułę o młodości, dojrzewaniu, miłości i muzyce, która została akurat osadzona w takim przedziale czasowym. Szczerość takiego podejścia była ryzykowna, ale opłaciła się z nawiązką, dając w efekcie film przepełniony młodzieńczym duchem, z sympatycznymi bohaterami i scenami, do których chce się wrócić zaraz po rozpoczyna się dość surowym pokazem próby zespołu WCK, odbywającej się w opuszczonym wagonie kolejowym. Kamera z ręki, brudne brzmienie instrumentów oraz radość z grania i entuzjazm chłopaków w tej scenie od początku nakreślają klimat całości. Z pomocą Daniela Blooma bez zbędnych idealizacji odtworzone zostało brzmienie, jakie mógłby wydobyć z siebie taki amatorski zespół punkowy z prowincji. Oprócz estetyki punk-rocka, Bloom skomponował nastrojowe pasaże, tworzące nierozerwalną całość z obrazem i budujące emocjonalne tło. Jeśli chodzi o aspekty wizualne, Jacek Borcuch wraz z operatorem Michałem Englertem z dużym wyczuciem poruszają się pomiędzy poetyckością a realizmem, kontrastując romantyczne nadmorskie ujęcia z odrapanymi ścianami klatek schodowych i szarymi ulicami. Dzięki błyskotliwemu montażowi takie częste zmiany nastroju czy przeskoki od sielanki do scen bardziej dramatycznych stają się konsekwentną wizją i nie dają czasu na ma tutaj jakiejś nadrzędnej spajającej intrygi. Mamy wątek muzyczny, w którym zespół stara się o występ na festiwalu w Koszalinie, a potem na szkolnym balu. Ciekawie zarysowuje on zainteresowania i fascynacje ówczesnej młodzieży, skłonność do zachodnich artefaktów, buntu i rock’n’rolla, w którym bardziej chodzi o sam akt sprzeciwu niż o raczej wątpliwą jakość artystyczną inicjatywy. Inne wątki, takie jak romantyczna relacja pomiędzy Jankiem i Basią obserwujemy tylko fragmentarycznie, podobnie jest z relacjami głównego bohatera z rodzicami. Elementem organizującym strukturę filmu jest tutaj przede wszystkim perspektywa widzenia Janka, wokalisty zespołu, jego naiwne próby zrozumienia i ogarnięcia rzeczywistości, która go przytłacza, ważnych wydarzeń, które docierają do niego poprzez skrawki obrazów telewizyjnych i szepty rodziców. Lekko naszkicowany portret małej społeczności daje ciekawą galerię postaci, ukazując zwykłe życie i małe problemy w niezwykłych czasach, bez natrętnej martyrologii czy patosu. Wprowadzenie stanu wojennego o tyle wpływa na młodych, że przez jakiś czas mają wolne od szkoły i muszą wracać przed godziną policyjną. Poważniejsze konsekwencje raczej nie dotykają bohaterów bezpośrednio. Sytuacja polityczna tylko potwierdza ich potrzebę do buntu przeciwko systemowi, któremu dają wyraz w muzyce czy te niuanse świetnie odbijają się w twarzy Mateusza Kościukiewicza, który zaskakuje naturalnością i subtelnością, a przede wszystkim dojrzałą współpracą z innymi, pokazując spory potencjał na świetnego aktora. Nie tworzy on tutaj jakiejś brawurowej kreacji buntownika; jest jednocześnie na tyle wyrazisty, że budzi sympatię i pozwala widzowi na identyfikację, ale także stanowi lustro, w którym doskonale widać wszystkie tematy przewijające się przez film. Z reszty chłopaków z zespołu wyróżnia się Jakub Gierszał w roli Kazika, świetnie uzupełniający się z Kościukiewiczem w charakterystycznym duecie. Znakomitości obsady dopełnia weteran Andrzej Chyra, który wygrywa każdą możliwą nutę z postaci ojca Janka, oraz interesująca Olga wpisyWszystko, co kocham pełne jest ikonicznych obrazów i scen, które świetnie działają jako autonomiczne epizody, a także wpisują się w całość kompozycji filmowej. Scenka, w której czwórka bohaterów mija idący z przeciwka oddział wojskowy, zwięźle pokazuje wszystko, czego możemy się spodziewać. Jest w niej cała punkowa energia, wizualna poezja, a także naiwna deklaracja buntu i nostalgia za minioną młodością. Takie polskie filmy chcę oglądać i mam nadzieję, że młodzi reżyserzy mają więcej takich pomysłów w z archiwum
{"type":"film","id":498675,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Wszystko%2C+co+kocham-2009-498675/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Wszystko, co kocham 2010-07-10 23:04:01 W filmie jest scena gdy nagiego członka w przybliżeniu Basia dotyka ręka gdy uprawiają dość anemiczny stosunek. Czy to jest do cholery aktorstwo czyli granie seksu czy rzeczywiste uprawianie seksu?Może zanadto się oburzam, ale owa scena plus banalne zakończenie plus słabe oddźwiękowienie filmu postawiło mnie w sytuacji gdzie mimo świetnej realizacji, gry "starych" aktorów oraz przepięknej i wiernej scenografii musiałam dać 6/10. Na filmie się nie nudziłam, można obejrzeć, ale końcówka przewidywalna, banalna i stawiająca ten film w szeregu innych do tej sceny. Rozumiem rozbieranie się. To jest sztuka, a ciało jest narzędziem. Choć powiedzmy sobie szczerze i nie oszukujmy się - nawet arcydzieło czasem nie służy innym do przeżycia katharsis czy przeogromnego przeżycia estetycznego, ale do upustu swej żądzy ręką w domowym zaciszu. Ale to temat na inny dzień. Nie chce go rozwijać ani oceniać. Jednak dotykanie intymnych miejsc, które zarezerwowane są w obiegu jedynie dla filmów pornograficznych było dla mnie obsceniczne i nie potrzebne. Na dodatek nie jest to aż tak częsty widok jak damskie piersi czy idąc dalej cipeczki. A nawet jeżeli porównywalibyśmy męskiego członka do odpowiadającemu mu damskiego organu to nie przypominam sobie bym widziała film nie określony jako film porno gdzie np. koleś w przybliżeniu wsadzał kobiecie palec do środka jej brzoskwinki widząc zarazem jej wargi zbyt konserwatywna? Nie uważam. Dla przykładu podam film "Ostatnie tango w Paryżu" z Marlonem Brando, gdzie główni bohaterzy latali nago, świecili tyłkami, cyckami i wszystkim tym co Pan Bóg stworzył. Nie było to obsceniczne, bo nagość jest w moim mniemaniu naturalna i ludzka tak samo jak seksualność. Nie lubię tylko gdy z normalnych filmów bądź erotycznych robią film porno, a z aktorów zwykłe dziwki za przeproszeniem. Poza tym myślenie że Dobry Film = Dużo Seksu mnie osłabia. Granica została przekroczona. Hmm ciekawe jak wyglądała praca na planie "Droga Pani Fryczówno! Proszę dotknąć penisa Mateusza!" pannabulma Chcę dodać, że było to dosłownie kilka sekund filmu podczas kochania się na plaży i być może jest kilka dostępnych wersji tego filmu. Ja natomiast widziałam wersję gdzie w owej scenie tego nie wycieli. To tak dla spostrzegawczych. pannabulma Scena której poświęciłaś tyle wersów to tak naprawdę ułamki sekund i chyba faktycznie lekko przesadzasz. Faktycznie nie zobaczysz takiej sceny w żadnym "chamerykanckim" filmie ale kino europejskie jest pod tym względem dużo bardziej wyrozumiałe i otwarte. Filmów zupełnie "niepornograficznych" w których podobne sceny można zobaczyć jest naprawdę na może faktycznie przewidywalne ale ja osobiście cieszę się że twórcy na takie się zdecydowali. Że zdecydowali się na zakończenie w stylu "i żyje się dalej...". Gdyby zdecydowali się na jakikolwiek "happy end" to film straciłby kompletnie sens, byłby kompletnie odrealniony i jako całość stałby się po prostu głupkowaty. Z kolei zakończenie jakąś wielką tragedią byłoby chyba trochę zbyt teatralne i zalatywałoby trochę kiczem i to w najgorszym chodzi o dźwięk w filmie, zwłaszcza o pojawiającą się muzykę tytułowego zespołu efekt był zamierzony. Jeśli ktoś posłucha sobie nagrań choćby "Dezertera" z tamtego właśnie okresu to będzie wiedział o czym Mam nadzieję że stwierdzenia "Dobry film = Dużo seksu" nie kierujesz w stronę tego filmu, są w nim dosłownie dwie sceny erotyczne które w sumie trwają może 3 minuty. W związku z tym tytuł jaki zaproponowałaś dla tego tematu też wydaje się średnio adekwatny :).Pozdrawiam Ryan_81 Drogi Ryanie, tutaj są me odpowiedzi wobec tych dwóch zagadnień, które w swym zdaniu wygłosiłeś. Cieszę się, że kulturalnie i rzeczowo napisałeś:) Natomiast poświęciłam tyle wersów i słów, bo w jednym zdaniu nie ujęłabym problematyki tematu w sposób przejrzysty. Jestem kobietą - a my już takie jesteśmy:):):)SCENY EROTYCZNEPodałeś przykład europejskiego kina, które jest liberalne. Zgadzam się, ale nie do końca. Chciałabym przytoczyć przykład "Milczenia Lorny" bracia Dardenne który należy do kanwy mych ulubionych i najpiękniejszych filmów w moim mniemaniu. Główni bohaterowie przez o wiele dłużej sekund niż w "WCK" są nago i głównym punktem kulminacyjnym filmu jest uprawiany przez nich seks. Tak, zobaczyłam nagie piersi, łono Arthy Dobroshi, widziałam jej stękanie, rozkosz i ruchy kopulacyjne jej partnera. Ale nie widziałam jej warg sromowych ani pełnych aktów fizycznych. Czym innym jest udawanie seksu, a czym innym PRAWDZIWA faktyczna stymulacja. W filmie Olga Frycz dotyka penisa Mateusza. Widzę w zbliżeniu jego penisa i jego jądra. Nie mam nic do seksu, nagich piersi czy gołych męskich tyłków które zaprezentował między innymi Harvey Keitel w wysoko ocenianym filmie "The Piano". Chciałabym jedynie zaznaczyć tą delikatną różnicę. Dla mnie reżyser wykorzystał je po to by film nie był nudny, by były punkty w których przyciągnie widza i swój cel osiągnął, bo nie nudzi np. robienie loda (choć mi to nie przeszkadza, bo nie widziałam ust Herman zatopionych w przyrodzeniu Mateusza i nie krytykuje tego w żadnym stopniu). Ale to mnie nie obchodzi ani nie boli. Boli mnie, że aktorstwo zatraca swoją magię i prawdziwy cel jaki mu przyświecał. Drogi Ryanie! Jak byś miał chwilkę podaj mi kilka tytułów tych liberalnych filmów europejskich. Chciałabym je obejrzeć. Może zmieni mi się pogląd na tą sprawę. Byłabym wdzięczna:)DŹWIĘKNie chodzi mi o zabiegi reżysera wobec np. grania zespołu. O tym też sobie sama pomyślałam, ale chodzi mi o sprawę techniczną. Cały film był słabo udźwiękowiony. Czasem nie słyszałam co aktor tam seplenił pod nosem. Głośniki mam dobre, po prostu dźwięk głosu aktorów, był nie adekwatny do otoczenia w którym się działa cała mnie. Jednak motyw bohatera idącego w stronę zachodzącego słońca mi się przejadł, a temat miłości, która jak w opisie ma "smak oranżady" została potraktowana po macoszemu:) I tej opinii nie zmienię, choć dzięki Tobie nie jest tak radykalna. Otwarte zakończenia też są ciekawe. Pozdrawiam ciepło!PS: Tak. Stwierdzenie Dobry Film = Dużo Seksu odnosił się do ogółu. Lubię filmy gdzie jest dużo erotyki, tylko nie lubię gdy erotyka jest kartą przetargową, gdy sobą film nic nie reprezentuje. pannabulma (* wobec kilku, a nie dwóch zagadnień - zwykłe przejęzyczenie) pannabulma Jeszcze jedno co do Harveya Keitela. Zobaczyłam jego tyłek i przyrodzenie. Jednak członek nie był w zbliżeniu i nie widziałam tam żadnej faktycznej stymulacji. Tak samo kolejny przykład. Czym innym jest widok dochodzącej do orgazmu kobiety, a czym innym jest widok w zbliżeniu jej łechtaczki i palca, który na niej nadzieję, że wyraźnie się wyraziłam o co mi chodziło:) pannabulma Muszę się zgodzić z autorką tematu. Forma sceny seksu mi się nie podobała. Udźwiękowienie (dialogi) fatalne. Nie słyszałem na prawdę wielu dialogów, szczególnie tych wypowiadanych ciszej, w oddali - koszmar !!!Ogólnie film dobry, poza dwoma mankamentami o których napisałem. Tymoteusz81 A ja właśnie dla tego dotykanego penisa przez Olgę Frycz i robionego loda sięgnąłem po ten film. I to są jedne z najlepszych scen w całym filmie. Jeszcze ta scena na schodach, gdy sąsiadka kokietuje grupę chłopców jest film dla koneserów dziwnej, starej muzyki i dawnych czasów. Jak jesteś młodym widzem człowieku, to raczej film Ci się nie spodoba. Pomimo nawet tych kilku scen, które zachęcają i obiecują, że film jest bardziej odważny i ciekawy niż jest w rzeczywistości. krzysyek zą trudno mi to komentować... Tymoteusz81 zgadzam sie ale mimo tych potknięć fikm mi się bardzo podobał :) pannabulma Witam ponownie :).Jak najbardziej rozumiem o co Ci chodzi i jak najbardziej masz prawo do takiego zdania, trzeba przyznać że scena faktycznie była odważna natomiast ja po prostu uważam że nie na tyle żeby budzić tak duże kontrowersje :).Co ciekawe oglądałem jakiś wywiad z Fryczówną w którym wyraźnie stwierdziła że pomysł na umieszczenie w filmie tej sceny erotycznej nie było pomysłem reżysera, była to inicjatywa dwójki głównych aktorów :).Natomiast ja ciągle jestem zdania że nawet określenie "erotyka" dla tej sceny jest trochę na dowcip brzmiący mniej więcej tak:- Czym różni się erotyka od pornografii ??- Erotyka jest wtedy kiedy używa się piórka, a pornografia wtedy kiedy używa się całej kury. :)Moim zdaniem różnica pomiędzy erotyką a pornografią nie polega na tym co się pokazuje a czego nie (choć faktycznie w ostatnich latach utarło się że wystarczy nie pokazywać tego co facet ma w "gaciach" i robimy erotykę a nie pornografię), różnica polega na kontekście, klimacie oraz budowanych osławiona seria "Emanuelle", sceny pojawiające się w tych filmach zawierają wszystko co wiąże się z dzisiejszym pojęciem pornografii, sposób filmowania nie pozostawia złudzeń, na planie aktorzy po prostu uprawiali seks który filmowany był z detalami i bez niedopowiedzeń. Nikt jednak nie uznawał tych filmów za pornografię ponieważ sceny te charakteryzowały się niesamowitym klimatem a wydarzenia i dialogi które je poprzedzały budowały atmosferę czegoś ma się to do dzisiejszych filmów erotycznych w których fabuła jest tylko pretekstem do pokazania kolejnej pary "cycków", dialogi ograniczają się do gustownego "Och, yeach Hans faster, faster". Natomiast film taki aspiruje do roli filmu erotycznego i odcina się od pornografii tylko dlatego że podczas stosunku pani łaskawie zasłania tyłkiem przyrodzenie pana, a podczas typowego "lodzika" raczy rozpuścić włosy i zasłonić "meritum" sprawy :))).Ale teraz to chyba ja zbyt daleko odszedłem od meritum sprawy :). Wracając to omawianej sceny, faktycznie była ona dość dosłowna i odważna natomiast moim zdaniem świetnie wkomponowała się w film właśnie takim lekko dekadenckim klimatem i właśnie klimat i prostota sprawiły że przypomniały mi się czasy kiedy sam miałem naście lat i moją pierwszą dziewczynę (mówię jednak o klimacie filmu jako całości, żeby nie było ;) ), i te sentymentalne podróże do których film skłania sprawiają że trudno o nim :).Tymoteusz: co do sceny erotycznej sporo napisałem powyżej więc nie będę się powtarzał ;).Natomiast co do udźwiękowienia, ja jednak ciągle trzymam się swojego zdania, może faktycznie w część dialogów trzeba było się mocno wsłuchiwać, ale muzyka była dla mnie najważniejsza i cieszę się że tak ją pokazano. Natomiast gdyby muzykę pokazano w taki właśnie sposób a reszta filmu byłaby udźwiękowiona idealnie, aktorzy mieliby idealną dykcję i wszystko byłoby idealne to zabiłoby kompletnie klimat tej produkcji, nadałoby jej sztuczności i atmosfery serialu z TVN-u :)))). Pozdrawiam. Ryan_81 skoro to ich pomysł to może ich coś łączy bo w innym wypadku to jest dla mnie nie wytłumaczalne, ale też nie uważam żeby to było aż tak rażąco zrealizowane żeby się dłużej w temat zagłębiać pannabulma Niezły film(zazdroszczę reżyserowi pokazu w Sundance!), ale trochę płytko napisany,słabe aktorstwo młodych aktorów zaniża ocenę, do tego wspomniane kiepskie udźwiękowienie psuje efekt...Ale cenię to, że w końcu to jest jakiś polski film, który da się oglądać bez zgrzytania zębów o poziom ogólny, no i pod względem realizacji już bliżej mu do Hollywoodzkich niezależnych produkcji, niż do polskich powodzenia reżyserowi i wielu coraz lepszych filmowpozdrawiam filmwebowiczów!!! pannabulma pannabulma wrote: "Widzę w zbliżeniu jego penisa i jego jądra."Kawałek penisa tylko widać i to wcale nie w zbliżeniu. Jajka owszem, widać, dorodne i owłosione, 2 że erotyczna o której mowa jest wg mnie bardzo udana. Mimo, iż sam nie jestem zwolennikiem objawiania genitaliów w filmach tak jak to miało miejsce np. w "9 Songs", to jednak w tym przypadku reżyser przeprowadził całą operację umiejętnie i z wyczuciem. A widziałaś szwedzkie "Pozwól mi wejść" (ang. "Let the right one in") i wampirzą cipkę? Polecam. pannabulma Już się tak nie bulwersuj. W produkcjach zachodnich, (np. skandynawskich) nagość jest rzeczą naturalną i tam naprawdę nikt nie podnosi krzyku, jak w filmie widać przez chwilę męskiego dalej swoim tropem, to powinnaś oburzyć też się oglądając każdy film, w którym w scenach miłosnych widoczne są damskie piersi (czyli w ok. 90% produkcji). Scena stosunku w "WCK" to żadna pornografia i dla mnie nie ma w niej absolutnie nic gorszącego. Kubolski Moje zdanie jest podobne do Twojego jednak z wypowiedzi autorki tematu wynika że tym czynnikiem "zapalnym" nie jest pokazanie członka czy genitaliów ogólnie tylko hmmm... stymulacji :). To są akurat aspekty w których jest tyle zdań ilu oglądających, zdanie odmienne trzeba po prostu zaakceptować, chociaż podyskutować zawsze warto :).Swoją drogą ciekawy jet fakt że film trwa około 1,5 h natomiast kontrowersję budzą jakieś 2 sekundy :).Film oceniłeś bardzo nisko, rozumiem że to nie sceny erotyczne były powodem, daj znać co Ci się nie Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem pannabulma Ta scena mi też nie przypadła do gustu, wycięłabym jej 3/4, ale nie wydaje mi się, że warta jest takiego szumu. Radzę obejrzeć "Nieodwracalne" od tak, żeby się trochę oswoić i zobaczyć co to tak naprawdę jest porno i przemoc w cóż, chcąc nie chcąc musze być błyskotliwa - ludzie TO robią! Osobiście ładnie sobie wmawiam (czasem nawet uważam), że zamysł reżysera w kwestii tej sceny miał sensowne podwaliny, a jego celem nie było tylko i wyłącznie przyciągnięcie tym niewyżytej gawiedzi. zaslonka ja tylko wtrącę co do dźwięku, że zauważyłam, iż słabe udźwiękowienie (tj. głośne efekty specjalne, odgłosy tła zakłócające w pełni dialogi) zdarza się w polskich filmach NAGMINNIE. widać to nasza pięta :) MrsWikla film do dupy...........trochę dymania(głownie dymanie odchodzi w tym filmie),trochę wzmianek o komunie i troche ówczesnej muzyki,moim zdaniem reżyser wrzucił wszystko do jednego garnka podkręcił to seksem i myślał że sie sprzeda ALE NIE to jest gówno a nie film 3/10......... 1 pkt za cycki 1 pkt za to ze żyłem i dorastałem w tych czasach i 1 pkt za namiastkę ówczesnej muzyki3 to max nic więcej Papermonster skoro żyłeś i dorastałeś w tych czasach, to tym bardziej mnie dziwi, że nie zrozumiałeś tego filmu. MrsWikla Smutno mi, że mało kto wczytał się w to co napisałam. Jedynie Ryan mnie zrozumiał, dlatego chwała mu za to:)NIE ROBIĘ SZUMU, bo rzekomo wg opinii innych sceny nagości są mi nieznane. Podałam przykład Milczenia Lorny, gdzie ludzie uprawiają seks przez dość długi czas filmu, widzę ich nagich a jest to dla mnie najlepsza scena filmu. Droga Zasłonko mówisz o Nieodwracalne. Jest to jeden z może nie tyle co ulubionych filmów ile jeden z tych, który polecam każdemu. Scena gwałtu była dla mnie świetnie zagrana. Pod żadnym pozorem bym jej nie wycięła, ani sprawiła by była bardziej grzeczna. Lubię seks, lubię przemoc jeśli jest to realistyczne, nosi za sobą coś więcej. Dla mnie w Nieodwracalne nie przeszkadzało to, że te sceny trwają po kilka minut, nie przeszkadzało mi to, że była taka agresja i oczach widza nie było powiedziane "zabiłem go", ale było widać jak brutalnie człowiek zabija człowieka. Mi to nie przeszkadzało, a wręcz się podobało, więc proszę mi nie wmawiać rzeczy, których nie samo scena robienia loda we "Wszystko co kocham". Znów się powtórzę. Była dla mnie super. Uważam, że dodała smaczku. Chodzi mi o jedną różnicę, którą można zaobserwować w tej scenie, a w scenie seksu Olgi i Mateusza. Tutaj robiono loda,ale nie widziałam ust Herman zanurzonych w przyrodzeniu Mateusza, a jedynie widziałam świetne zagranie. A co do Olgi i Mateusza widziałam stymulację i dotykanie jego penisa, który musiałabym się przyjrzeć, aż tak bardzo nie ROBIĘ SZUMU z czegoś małego. Jest to moje własne osobiste zdanie, które wyraziłam. Chciałam je przedstawić jak najlepiej, dlatego użyłam tyle słów. Nie uważam to za bezsensowne czepianie się, o czym zaraz powiem. Ta scena była potrzebna, ale bez tego fragmentu. To jedynie świadczy o tym , że reżyser wiedział, że film nie będzie wysokich lotów, a dzięki temu każdy widz (w tym i ja) był przykuty do ekranu. Nie mam nic do golizny, ale do wspomnianej stymulacji. Osobiście podziwiam Ostatnie Tango w Paryżu i wolę oglądać gołe cycki latające co 5 sekund na ekranie oraz jak Marlon Brando smaruje tyłek partnerki masłem i kopuluje z nią analnie. Brutalniej, więcej, mocniej... Ale za to jest to zagrane, a nie zrobione, a to jest różnica. Jedynie co można mi zarzucić i się zastanowić to jaka jest różnica między filmem erotycznym,a pornograficznym, bo granica bardzo cienka. Masz rację Ryanie z filmem Emanuelle. Nie uważam, że WCK jest filmem porno, chciałabym się jedynie zastanowić nad tym do czego zmierza aktorstwo i do czego predentuje ta scena. Martwi mnie dewaluacja osobistej intymności . Gdybym była aktorką wydaje mi się, że nie wstydziłabym się pokazać nagiego ciała (szczególnie jeśli chodzi o teatr, bo tam nikt nie zrobi mi zdjęcia przy którym może dać upust swej żądzy), ani zagrać sceny erotycznej, ale nigdy przenigdy nie dotknęłabym czyjegoś przyrodzenia ani go dotykała, bo to jest moja własna granica moralna do której mam MR WIKLA,Nie można mówić "Ty nie zrozumiałeś filmu", a "Ty tak". Można tak jedynie mówić o dzieciach neo co zawyżają ogólną ocenę głupkowatych ścierw, które piszą komentarze typu " lol ale gówno heheh" . Każdy z nas wychował się w innych warunkach, w innym środowisku mając zupełnie inne doświadczenia życiowe. Nie do każdego trafia dana opowiedziana historia. A jeżeli wypowiada się osoba, która żyła w tamtych czasach, a widzi, że film nie odpowiada jego realiom to musi być z tego małe ziarenko prawdy. Widocznie reżyser nie pokazał wszystkiego co raz się powtórzę i zgodzę się z UDŹWIĘKOWIENIEM. Taki sam szajski dźwięk można spotkać w "Domie Złym" czy chociażby w "Kołysance" Machulskiego. Dialogi aktorów albo są za cicho albo za głośno wobec muzyki w tle. Oceniłabym ten film wyżej, gdyby nie słabe udźwiękowienie i drętwa gra Olgi Frycz. Największy plus za kostiumy, scenerie, kilku aktorów, którzy nigdy nie zawiodą. pannabulma Rozumiem Cię Pannabulma, i na pewno masz rację (co do Twej wypowiedzi skierowanej do mnie), lecz mimo to komentarz Papermonstera wydaje mi się poniżej poziomu. Nie mam mu za złe tego, że film mu się nie podobał i dał tylko 3 gwiazdki, tylko to, że sposób w jaki przedstawił swoje zdanie jest dość... niedojrzały? pannabulma ale brednie. Film bardzo dobry i z porno nic wspólnego nie ma. W ogóle nie rozumiem skąd u młodych ludzi taka pruderia, oburza Cię parę sekund nagości a piszesz rozbudowanego posta w którym używasz wyrazów typu "cipeczki" czy brzoskwinki". Nic bulwersującego w tym filmie nie odnalazłem, faktem jest, że scena seksu pod koniec jak dla mnie była zupełnie zbędna. Szkoda, że jej sobie reżyser nie odpuścił, może wtedy zamiast koncentrować się na niej zapamiętałabyś raczej rozmowę Janka z ojcem po śmierci babci- która to scena jak dla mnie jest dużo bardziej warta dyskusji. pannabulma to jakis pornol i ogolnie plytki ! 1/10 pannabulma Troche racji masz Bulma...5/10 a za co? pozniej napisze... pannabulma To naprawdę bulwersujące, ona dotykała jego penisa, a on jej łona. Takie rzeczy się w rzeczywistości nie dzieją, nawet w PRL-u nie miały miejsca. Obrzydliwość!!! ;)Napisałaś ten post w taki sposób, jakby Cię to nie tyle zniesmaczyło, co kręciło. Przeciętny widz, potraktuje tę scenę zwyczajnie, jako zbliżenie dwojga młodych ludzi, którzy obdarzają się wsadzać kija w "brzoskiwnkę", lepiej wziąć w usta... duży huast powietrza i zrelaksować się ;) Lejzorek Wczoraj ten film był wyświetlany na Rynku we Wrocławiu w ramach ENH i takie sceny ,gdzie dzieci mogły bez problemu obejrzeć, mnie zdziwiły. Myślałem że te pokazy organizuje ktoś dorosły i inteligentny. tom_1984 No i co te dzieci zobaczyły, jak dwoje młodych ludzi kocha się?No to potworne! Spalić wszystkie kopie filmu powinni, a reżysera i aktorów nago przegonić po wrocławskim Rynku, oczywiście dopilnować by dzieci na to nie patrzyły. Potem przywiąząć ich do pręgierza i wychłostać, to już przy obecności i udziale dzieciaków, niech się uczą okazywać "piękne" uczucia :P pannabulma robisz burzę w szklance wody, musiałam przewinąć film, by zobaczyć przez ułamek sek to, o co to święte oburzenie... bez przesady, scena ok, wg mnie pannabulma obejrzyj sobie "marzycieli", albo "dziką orchideę" wtedy "wszystko co kocham" nie będzie dla Ciebie aż tak wstrząsające. Ja gratuluję odwagi aktorom i cieszę się, że polskich artystów stać na kręcenie takich scen, mimo że narażają się na krytykę i pomimo nietolerancji, jaka panuje w naszym kraju. Tylor_Durden Większość postów wypisywane przez ludzi powyżej świadczy jedynie o ograniczoności umysłu i nie zrozumieniu moich słów. Rozumiem, że posty były wpisywane w odpowiedzi jedynie na sam tytuł mej wypowiedzi. Napisałam długo nie dlatego, że się wielce podniecam, ale po to by zrozumiale wytłumaczyć. Nieliczni napisali w sposób konstruktywny swą krytykę i chwalę ich ktoś mnie zrozumiał przeczytałby, że uwielbiam chociażby Ostatnie Tango w Paryżu, gdzie uprawiają seks analny i przez połowę filmu latają z gołymi cyckami. Ktoś mi napisał bym obejrzała Nieodwracalne. Oglądałam ten film i uważam, że jest świetny. Scena gwałtu była naturalna. Cenię sobie ten film bo nie widziałam przez ani sekundę z bliska nagiego członka wchodzącego w tyłek Bellucci i jej dziurkę. ( A tekst, że oceniłam nisko mnie rozśmiesza. Widocznie to wypowiedź tych, którzy wszędzie stawiają 10 i nie biorą innych rzeczy pod uwagę Nie obchodzi mnie to czy ta scena z WKC trwa 4 sekundy czy 10 minut. CHODZI MI O RÓŻNICĘ MIĘDZY AKTORSTWEM A BYCIEM. Podałam przykład robienia loda przez Herman z WKC co odzwierciedla to, co chcę widzieć w kinie. Czyli aktorstwo bez rzeczywistej podał mi przykład Emanuelle. Tak, to jest piękny film, który mnie w przeciwieństwie do WKC nie zdenerwował. Wiedziałam, że oglądam film, w którym aktorzy nie są w pełni aktorami i że sceny seksu są po to by się nimi rozkoszować. Taki pornol, ale z fabułą i reżyserią na wysokim poziomie. Chcę by takie filmy powstawały bo są w pewien sposób potrzebne no i dla mojej kobiecej romantycznej duszy frykcyjne ruchy dostępne w filmikach dostępnych na redtube są pozbawione jakiejkolwiek metafizyki, bądź estetycznego piękna vel magii. Po prostu seksualność ukazana w piękny sposób. Ale jeżeli idę na polski film fabularny oczekuję scen aktorskich i tutaj brawa dla Herman (scena seksu oralnego). Nie wstydziłabym się wyjść przed ekran nago, bo to w moim mniemaniu jest rzecz naturalna, jednak jeśli miałabym zagrać scenę gdzie aktor paluszkiem bawi się moją brzoskwinką i sprawiało by mi to przyjemność, to nie jestem pewna czy moja ekscytacja byłaby wynikiem gry i czy mój partner by uwierzył, że to tylko aktorstwo. Po prostu marzę by aktorstwo pozostało aktorstwem, by seksualność była mimo to czymś naturalnym i bym mogła używać słów penis czy cipka nie wywołując śmiechu czy się, że mogę przesadzać, ale wnerwiło mnie to, co napisałam powyżej i tyle. Naśladując Was powiem "Obejrzyjcie Ostatnie Tango w Paryżu, Nieodwracalne i Milczenie Lorny". Może zrozumiecie... pannabulma Poza tym wypowiedzi niektórych ludzi powodują, że podejrzewam ich o bycie dzieckiem neostrady bądź zwykłym żałosnym analfabetą. Dyskusja jest po to by dyskutować i wyrażać swoje zdanie, nawet odmienne ale nie po to by jedynie obrażać przy użyciu dodatkowo nie konstruktywnej krytyki tj. PiramidHead, Krzysyek czy Lejzorek. Już pomijam te osoby, które nawet nie przeczytały mojego postu jedynie tytuł, bo to można przełknąć. Niestety te trzy osoby, które wymieniłam zaniżają poziom i jakość filmwebu. Szczerze nie dotknął mnie ten wulgarny język, ale to, że z każdym rokiem filmweb będzie służył jedynie do tworzenia własnego katalogu obejrzanych filmów. Ewentualnie jeśli spotkają się kilka półgłówków i ich posty będą przypominać "lol" czy " o Boshe" czy "co za zjeb" (...) pannabulma hehe:) niestety. ale gorzej jest na onecie albo interii, żal po prostu czytać - jak tylko pojawi się wzmianka o innym narodzie, to zaraz rasistowskie wyzwiska, jak o religii - to zaraz pojawią się dewoci kontra ateiści, a jak o polityce - to zwolennicy jednych i drugich będą się obrażać i przekrzykiwać, bo każdy z nich wie najlepiej. nikt już nie wyraża swojego zdania - chce po prostu kogoś obrazić i tym się dowartościować. przykre:) a w ogóle mnie też się nie podobały te, hm, gołe sceny:P a najlepsze to są komentarze brzmiące: "hahahahaha bo pęknę ze śmiechu" xD przecież to ja pęknę, jak to przeczytam;) delh ocenił(a) ten film na: 8 pannabulma Co do tego konkretnego filmu ("Wszystko co kocham") to się z Tobą nie do końca zgadzam bo dotknięcie penisa trwa ułamek sekundy i mało kto je zauważył. :) Nie robiłbym więc problemu. Natomiast zgadzam się z Tobą co do sedna sprawy. To znaczy z tym, że pokazywanie różnych czynnosci seksualnych w filmach nie-porno jest ok, pod warunkiem, ze jest to zagrane a nie rzeczywiście robione. Czyli np. co innego gdy aktor udaje, że się masturbuje albo aktorka, ze robi loda a co innego gdy rzeczywiście na ekranie widzimy walącego sobie kolesia (np. w "Ken Park") albo aktorke z penisem w ustach (np. w "Intymności"). Podobnie z pokazywaniem nagich kobiet - oglądanie cycków czy kobiecego łona to normalna sprawa ale przesadą jest, gdy aktorkę pokazuje się w pozycjach ginekologicznych (np. Eva Green w "Marzycielach").Swoją drogą to już wyobrażam sobie te docinki jakie będą słyszec dzieci tych aktorów w szkole - "widziałem jak twój stary wali sobie konia w filmie", "fajnie twoja stara obciąga na ekranie". ;) Inna sprawa, że to chyba dosc duży dyskomfort ogladac siebie w takich scenach - szczególnie podczas premiery filmu. Młode aktorki zapewne zapraszają na premiery rodziców - no i muszą razem z nimi obserwowac na ogromnym kinowym ekranie sceny w których trzymają penisa w ustach albo w których w zbliżeniu widac ich cipkę w całej okazałości :) pannabulma No Twoja słuszność jest najsłuszniejsza, a inne zdania są "niekonstruktywnymi opiniami dzieci neostrady będącymi żałosnymi analfabetami, które zaniżają poziom" :P Już sam Twój język jest świadectwem, że nie ma z kim dyskutować, ale podręczę Cię jeszcze :PNie potrafisz odróżnić tego co jest wulgarne od zwykłych pieszczot. I co z tego, że widziałaś "Ostatnie tango w Paryżu", jak nic z niego nie wyniosłaś, to nie jest film o seksie, tak samo jak "Wszystko co kocham". Wyciąganie tej jednej sceny filmu, po to, by pisać o cytuje "tak częsty widok jak damskie piersi czy idąc dalej cipeczki.", "koleś w przybliżeniu wsadzał kobiecie palec do środka jej brzoskwinki widząc zarazem jej wargi sromowe.", "nagiego członka wchodzącego w tyłek Bellucci i jej dziurkę", "gdzie aktor paluszkiem bawi się moją brzoskwinką" tylko świadczy o tym, że Cię to kręci. Ty chciałaś zobaczyć scenę rubasznego, wyuzdanego seksu, a nie o to w tym chodziło :P Pomijam już to, że bohaterami jest dwoje młodych, niedoświadczonych więc "Droga Pannabulma! Proszę odczepić się penisa Mateusza!" ;) pannabulma Wszystko, co napisałaś (i jakim językiem!) świadczy o twoim niezdrowym podnieceniu czymś, nad czym w ogóle nie warto się rozwodzić. Rzeczona scena jest w 100% naturalna i o to w niej chodziło. Na pewno nie ma w niej nic bulwersującego, a tym bardziej "pornograficznego", bo istotny jest tu kontekst i przekaz, a nie pokazany przez chwilkę detal anatomiczny. Masz 12 lat, że tak cię to nakręciło? ;-)Decyzją montażową reżysera - okay, można się spierać, czy słuszną akurat w takim filmie - było ujawnienie na ekranie tego, jak aktorzy "weszli w scenę", traktując swoje zadanie bezpruderyjnie. To była ich decyzja, ponoć zresztą niełatwa (patrz: wywiady z Olgą Frycz), a nie wymóg reżysera. Uznali, że tak trzeba do tego podejść, by oddać autentyzm sytuacji. I tyle. Owszem, w polskim kinie to raczej ewenement, ale na pewno nie na skalę światową. :))Odsyłam do licznych przykładów..."Imperium zmysłów" Oshimy – niesymulowany seks w filmie z roku 1976-go!"Intymność" Chereau – to samo, co wyżej, w pięknym, mądrym filmie psychologicznym."9 songs" Winterbottoma – maksymalne uproszczenie formy: koncert, seks (prawdziwy, ze wszystkimi szczegółami), koncert, seks, koncert, seks itd."Idioci" von Triera."The brown bunny" Vincenta Gallo."Caligula" Tinto Brassa (jak również inne jego obrazy).Filmy Catherine Breillat, Larry’ego Clarka i naszego rodzimego Waleriana Borowczyka (zwłaszcza "Bestia")....długo by jeszcze wymieniać...To, że Frycz smyrnęła dłonią ptaszka Kościukiewicza to naprawdę pryszcz w porównaniu z tym, co robili aktorzy z powyższych filmów. ;-)) pannabulma Uf przeczytałam dyskusję i to co napisałaś sama we wstępie do tematu i mimo wszystko nie mogę się z Tobą zgodzić. Żadna ze scen erotycznych nie wydała mi się gorsząca. A seks Basi i Janka zdecydowanie byl ok - tzn cała scena wyszła normalnie naturalnie bez kinowego przegadania. I pytanie jaka stymulacja - tam wyszło zupełnie coś innego ;). Miałam mieszane uczucia co do całego filmu, czekałam na zniesmaczające nietrzymanie się kupy we fabule, na próbę imitacji kina Hamerykańskiego. A znalazłam pięknie nakręcone sceny z korzystaniem ciekawych pomysłów operatorskich min. takich jakie operatorzy polscy zdają się kompletnie ignorować (przeostrzenia w dialogach). Fantastyczne budowanie napięcia za pomocą ujęć oraz muzyki - jestem usatysfakcjonowana. Realia kapkę mało realne te czasy wyglądały troszkę inaczej tutaj zostały wygładzone, ale to jest dopuszczalna interpretacja reżysera, dałam wysoką ocenę bo uważam że film na nią zasłużył. A jeszcze jedno recenzja użytkownika jest niespójna i nie wiadomo o co recenzentce w niej chodzi ;) - bo gdzieś tam na niej opierałam swoje podejście do filmu zanim go obejrzałam... pannabulma o jaa rozsmieszyl mnie ten temat ..pannabulma czy penis az tak cie przeraza? proponuje dotknij , pomacaj, moze oswoisz sie troche haha ..oo sorry, ale nie mogleM sie powstrzymac... juz jestem powazny! a wiec co, apel?! DROGI MATEUSZU, NASTEPNYM RAZEM TRZYMAJ SMOKA W UKRYCIU !!! ;] pannabulma o jaa rozsmieszyl mnie ten temat ..pannabulma czy penis az tak cie przeraza? proponuje dotknij , pomacaj, moze oswoisz sie troche haha ..oo sorry, ale nie mogleM sie powstrzymac... juz jestem powazny! a wiec co, apel?! DROGI MATEUSZU, NASTEPNYM RAZEM TRZYMAJ SMOKA W UKRYCIU !!! ;] pannabulma zgadzam sie, ta scena byla troche niesmaczna jak dla "kto cie tak umalowal?" i odpowiedz: "ZOMO" jest the best :D pannabulma A ja uważam, że pitolenie (36 odpowiedzi) o tym co i przez ile sekund widać w filmie jest zupełnie NIEPOTRZEBNE (pisownia łączna). Nie chodzi o samą nagość, tylko o funkcję tych scen w filmie - śmiem przypuszczać, że nie zostały w nim umieszczone po to, żeby widzowie w kinie mieli pretekst do szybciutkiego samozaspokojenia. Na marginesie: to co widać w 'Ostatnim tangu w Paryżu' jest tak niewinne, że trudno uwierzyć, że ten film mógł wywołać jakikolwiek skandal. No chyba że tuszę Marlona Brando uznamy za skandaliczną. pannabulma wiesz, kino wyznaczylo pewne standarty co się pokazuje a co nie. wszystko zależy od tego co nas gorszy. wiele jest filmów gdzie nie wiele widać narządów płciowych a czuje sie ze seks jest tam tak prawdziwy jak cholera, i może jest ... swoją drogą często się zastanawiam jak się takie sceny kręci. interesuje mnie to z punktu widzenia widza ale bardziej z punktu widzenia aktora bo sam nim jestem i zastanawiam sie jak bym taką scenę mógł zagrać. redynemo @pannabulma - najwyraźniej film jest dla dorosłych wiekowo i mentalnie i nie jest skierowany do osób którzy mają Bulme z dragon balla w avatarze... pa6l1 haaa dokladnie!kur wa jak ten film ci sie nie podobal to idz na randke w ciemno, czy inne badziewie z dereszowską, muchą czy karolakiem ;/mowisz o tym czy grali sex czy naprawdę go robili, a jak sie caluja na ekranie lub np. gotuja to nikt sie nie zastanawia czy robia to faktyczniescena dobra tymbardziej ze ty dziecino myslisz ze sie przy jakis 100 osobach :D pannabulma Po czesci sie troche z Toba zgadzam ale nie do konca. Film mi sie bardzo podobal ale obeszlo by sie i bez tej sceny. Mogli by poprzestac na drobnych szczegolach (np pokazanie nagosci). Scena gdy trzyma reke na sprzecie grajka nie kazdemu moze sie podobac poniewaz definicja erotyki i porno czasami nachodzi na siebie bo kazdy ma inny gust. No ale nie ma co sie tak bulwersowac. Popatrz na to z tej strony ze dzieki takim scenom film robi kolo siebie troche szumu a to z kolei daje darmowa reklame. Jeden sie zbulwersuje a drugi ogladnie chocby dla takiej sceny. Dawniejsze filmy takie jak "Nagi Instynkt" czy ten który przytoczylas "Ostatnie Tango w Paryzu" tazke wzbudzaly kiedys podobne emocje. Krytyka ich nie pomijala a dzis sa klasykami ktore z checia sie oglada. Moze nie bylo w nich scen w ktorych dokladnie pokazuje sie taki chocby "dotyk" jak w tym ale mimo to glowa faceta miedzy udami kobiety czy inne momenty tez bulwersowaly co niektorcyh ludzi. A musimy pamietac ze czasy sie zmieniaja a ludzie robia sie coraz bardziej film dobry a takie sceny dodaja pikanteri wiec jak dla mnie nie ma co sie za bardzo czepiac:) Pzdr:) eskobaar Dyskusja zeszła na manowce. Autorkę wpisu nie bulwersuje widok penisa, tylko fabularne uzasadnienienie jego pokazania w takim do pruderii mi bardzo daleko jestem gotów przyznać jej rację. Co do filmu nieco niewiarygodna jest postać grana przez pana Chyrę. W ogóle ta rodzinka jest bardzo w porządku. Ale zachowanie ojca, obdażonego wielką wrażliwością i wyrozumiałością dla syna punka, oficera LWP bądź co bądź, zdecydowanie nie było w tych czasach normą. A wręcz wyjąkowym, nienaturalnym odstępstwem od reguły. pannabulma eee tam troche jaderek nikomu nie zaszkodzilo ... zreszta "wszechobecne robienie loda" w produkcjach amerykanskich (np Brzydka prawda - temat przewija sie non stop) .. nie zgarsza...ogolnie film sredniawy ..nic sasiadka lodzika trzaskala ;-] pannabulma pa6l1 8 wrześnnia 10:13 @pannabulma - najwyraźniej film jest dla dorosłych wiekowo i mentalnie i nie jest skierowany do osób którzy mają Bulme z dragon balla w avatarze...Dokładnie. Czytając Twoj post ( i pozostałe) mam małe wrażenie że ogladałam nieco inny film - ponieważ jajca i 3sekundy penisa, to ostatnie co zapamiętałam z tego filmu. savonn ocenił(a) ten film na: 4 pannabulma mowią do niej "ola", nie "pani fryczówno" :D wiem, bo miałam watpliwą przyjemnosc widziec ja na planie 80 milionow. zadufana w sobie, masakra, nienawidze jej.
Autor przeprasza za za dużą liczbę użycia słowa "cukierkowy". Zaznacza dwie rzeczy: lepszego przymiotnika nie potrafię wymyśleć. W kontekście tego filmu jest to zaleta. I to wczoraj "Wszystko co kocham". Tym, którzy nie wiedzą nie jest to tytuł kolejnej polskiej komedii romantycznej, w którym słowo "kocham" otoczone jest różnymi frazesami. Jest to film... no właśnie o czym? Spodobał mi się, ale teraz dopiero zacząłęm się zastanawiać - o czym on jest - po prostu jest to film o młodych ludziach. Nie dajcie się zbyć frazesem, że to tylko dla tych którzy pamiętają Jarociny i maturę zdawali w stanie wojennym (bo wtedy się film dzieje). Nie. On jest uniwersalny - ale dla młodych. Ja bawiłem się doskonale - może dlatego, że 17 lat miałem 5 lat temu i pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałem Dezertera na żywo. WCK powala jedną rzeczą - zdjęciami. Mistrzostwo świata. I stylizowanie obrazu na starą taśmę (aspekt powiedzmy techniczny) jak i sama kompozycja kadrów jest wyśmienita. Oczywiście patos bywa - ale uwierzcie tutaj jest on cukierkowy. Cukierkowy patos - tak najlepiej opisać co się dzieje w filmie. Gdyby ktoś mi opisał takie ujęcie: w bazie wojskowej maszerują równym krokiem żołnierze Armii Czerwonej. W przeciwnym kierunku maszerują chłopcy z zespołu punkowego. Zwolnione tempo, dwie grupy mijają się. Uznałbym - tandetny chwyt. Tu działa już wstaniemy powaleni zdjęciami to film urzeknie - raz że częścią cukerkową, dwa że jest on blisko nas. Dialogi to mistrzostwo świata. Są one tak naturalne (od zwykłego -Co u Ciebie? -Dobrze. - To fajnie), a równocześnie... cukierkowy pomieszana z cukierkami sprawdza się doskonale. Pierwszy pocałunek głównego bohatera nie wygląda jak Hollywood - wygląda... naturalnie i o dziwo przez to jest jeszcze bardziej z kina zadowolony. Czy czegoś się przyczepiłem? No pewnie! Najpierw czepialstwo drobne. Może pamiętacie skecz Monty Pythona o parze która zaczyna uprawiać seks i w momencie, gdy kamera ma coś pokazać pojawiają się przebitki walących się wież i innych wysokich budynków. Bardziej klasyczne przykłady z historii kina to masturbacja w Mechanicznej Pomarańczy (wiele osób uznaje, że jej tam nie ma - i to jest mistrzostwo Kubricka). Natomiast w WCK taki chwyt montażowy jest okropnie tandetny. Główny bohater wkłada rękę pod spodnie i... przebitka falującego morza. Dobrze, że scena seksu jest cała i nie mamy statku wpływającego do portu...Zakończenie - otwarte, ale bez pointy. Ktoś powie, że właśnie na tym polega otwarte zakończenie. Nie dla mnie. Dobre zakończenie tego typu jest wtedy, gdy point jest kilka i nie wiem na którą zdecyduje się postać. A tu... nie wiadomo kompletnie co będzie dalej. nie jest filmem wybitnym. Świetnie się go ogląda i jeżeli skończyliście liceum i chcecie wrócić do tamtych czasów - koniecznie to obejrzyjcie. Nie wiem jak dla pokolenia, które ten film opisuje - ale dla końcówki lat '80 - Polecam.
Film Jacka Borcucha wpisuje się zgrabnie w trend uwalniania się od Historii przez duże “H” w polskim kinie. W każdym razie mam nadzieję, że to trend. Zarówno Wojciech Smarzowski w Domu złym, jak i Borys Lankosz w Rewersie potraktowali zaplecze historyczne funkcjonalnie, jako tło dla fabuły rodem z kina gatunków i podtekst dla opowieści o swoich postaciach. Jest to niewątpliwie istotny krok w kierunku uwolnienia się od przyzwyczajeń oczekiwania wielkiego rozrachunku z historią w każdym tego typu filmie oraz pokazywania jej jako wielkiej maszyny dziejów, która przeżuwa i wypluwa maluczkich nieistotnych ludzi i ich Wszystko, co kocham bezpretensjonalnie potraktował traumę narodową, jaką był stan wojenny, aby opowiedzieć przesyconą autobiografizmem, nostalgiczną fabułę o młodości, dojrzewaniu, miłości i muzyce, która została akurat osadzona w takim przedziale czasowym. Szczerość takiego podejścia była ryzykowna, ale opłaciła się z nawiązką, dając w efekcie film przepełniony młodzieńczym duchem, z sympatycznymi bohaterami i scenami, do których chce się wrócić zaraz po rozpoczyna się dość surowym pokazem próby zespołu WCK, odbywającej się w opuszczonym wagonie kolejowym. Kamera z ręki, brudne brzmienie instrumentów oraz radość z grania i entuzjazm chłopaków w tej scenie od początku nakreślają klimat całości. Z pomocą Daniela Blooma bez zbędnych idealizacji odtworzone zostało brzmienie, jakie mógłby wydobyć z siebie taki amatorski zespół punkowy z prowincji. Oprócz estetyki punk-rocka, Bloom skomponował nastrojowe pasaże, tworzące nierozerwalną całość z obrazem i budujące emocjonalne tło. Jeśli chodzi o aspekty wizualne, Jacek Borcuch wraz z operatorem Michałem Englertem z dużym wyczuciem poruszają się pomiędzy poetyckością a realizmem, kontrastując romantyczne nadmorskie ujęcia z odrapanymi ścianami klatek schodowych i szarymi ulicami. Dzięki błyskotliwemu montażowi takie częste zmiany nastroju czy przeskoki od sielanki do scen bardziej dramatycznych stają się konsekwentną wizją i nie dają czasu na ma tutaj jakiejś nadrzędnej spajającej intrygi. Mamy wątek muzyczny, w którym zespół stara się o występ na festiwalu w Koszalinie, a potem na szkolnym balu. Ciekawie zarysowuje on zainteresowania i fascynacje ówczesnej młodzieży, skłonność do zachodnich artefaktów, buntu i rock’n’rolla, w którym bardziej chodzi o sam akt sprzeciwu niż o raczej wątpliwą jakość artystyczną inicjatywy. Inne wątki, takie jak romantyczna relacja pomiędzy Jankiem i Basią obserwujemy tylko fragmentarycznie, podobnie jest z relacjami głównego bohatera z organizującym strukturę filmu jest tutaj przede wszystkim perspektywa widzenia Janka, wokalisty zespołu, jego naiwne próby zrozumienia i ogarnięcia rzeczywistości, która go przytłacza, ważnych wydarzeń, które docierają do niego poprzez skrawki obrazów telewizyjnych i szepty rodziców. Lekko naszkicowany portret małej społeczności daje ciekawą galerię postaci, ukazując zwykłe życie i małe problemy w niezwykłych czasach, bez natrętnej martyrologii czy patosu. Wprowadzenie stanu wojennego o tyle wpływa na młodych, że przez jakiś czas mają wolne od szkoły i muszą wracać przed godziną policyjną. Poważniejsze konsekwencje raczej nie dotykają bohaterów bezpośrednio. Sytuacja polityczna tylko potwierdza ich potrzebę do buntu przeciwko systemowi, któremu dają wyraz w muzyce czy te niuanse świetnie odbijają się w twarzy Mateusza Kościukiewicza, który zaskakuje naturalnością i subtelnością, a przede wszystkim dojrzałą współpracą z innymi, pokazując spory potencjał na świetnego aktora. Nie tworzy on tutaj jakiejś brawurowej kreacji buntownika; jest jednocześnie na tyle wyrazisty, że budzi sympatię i pozwala widzowi na identyfikację, ale także stanowi lustro, w którym doskonale widać wszystkie tematy przewijające się przez film. Z reszty chłopaków z zespołu wyróżnia się Jakub Gierszał w roli Kazika, świetnie uzupełniający się z Kościukiewiczem w charakterystycznym duecie. Znakomitości obsady dopełnia weteran Andrzej Chyra, który wygrywa każdą możliwą nutę z postaci ojca Janka, oraz interesująca Olga co kocham pełne jest ikonicznych obrazów i scen, które świetnie działają jako autonomiczne epizody, a także wpisują się w całość kompozycji filmowej. Scenka, w której czwórka bohaterów mija idący z przeciwka oddział wojskowy, zwięźle pokazuje wszystko, czego możemy się spodziewać. Jest w niej cała punkowa energia, wizualna poezja, a także naiwna deklaracja buntu i nostalgia za minioną młodością. Takie polskie filmy chcę oglądać i mam nadzieję, że młodzi reżyserzy mają więcej takich pomysłów w z archiwum
2 127 986 tekstów, 19 886 poszukiwanych i 260 oczekujących Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów. Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków! Reklama | Kontakt | FAQ Polityka prywatności
wszystko co kocham cały film